top of page

Luty 2019

Bali, Indonezja

SEMINYAK to miejscowość nad Oceanem Indyjskim, cieplejszym niż wody Zatoki Meksykańskiej na Florydzie po upalnym lecie. Ale te wody nie są błękitne, jak na przykład Karaiby czy nawet Zatoka. Może to ten ciemny piasek, może dary wystawiane bogom przez mieszkańców, które po kilku godzinach leżenia w słońcu wyglądają nieciekawie i sprawiają, ze plaże nie są zachęcające. Ale turystów plaże specjalnie nie interesują, szczególnie, ze plażowiczek w bikini spacerujących po plaży nie ma. Turyści to dzisiaj głównie młodzi Australijczycy, dla których Bali jest super tanie i zaledwie 6 godzin lotu z Sydney za nieduże pieniądze. Kiedyś przylatywali tu w dużych ilościach Japończycy, których teraz zastąpili Chińczycy. Sporo turystów też z restrykcyjnego i drogiego Singapuru i z Malezji. Ich życie toczy się głównie w restauracjach, plażowych klubach, barach, dyskotekach i w centrach handlowych. Europejczyków jest stosunkowo mało. A emerytów prawie nie widać. Piękna roslinność, niepowtarzalna architektura, mili ludzie, oryginalny folklor, sympatyczne obyczaje.

UBUD - kulturalna stolica Bali, miasto artystów, położone wśród pól ryżowych. Galerie i szkoły balijskiego malarstwa i rzeźby w drewnie. Kolekcjonerzy i wielbiciele tej sztuki kupują tu drogie pamiątki. W Ubud jest tez rezerwat przyrody wokół trzech świątyń z XIV wieku, w którym żyją balijskie małpy z długimi ogonami. Teren nie jest ogrodzony, dlatego małpy spotkać można tez w okolicy. Sa karmione przez opiekunów głównie słodkimi kartoflami, owocami i kolbami kukurydzy. Żyją w sześciu dużych grupach często się zwalczających - byliśmy świadkami małego starcia miedzy dwoma małpimi gangami.  Trzeba być ostrożnym: nie patrzeć im w oczy, nie głaskać, nie mieć przy sobie jedzenia i pilnować swoich rzeczy, bo jeżeli im się coś spodoba, to kradną w mgnieniu oka.

Indonezja to najliczniejszy na świecie kraj muzułmański, ale na Bali prawie 90% mieszkańców wyznaje HINDUIZM BALIJSKI, który jest bardzo różny od tego z Indii. Ma dużo z buddyzmu i tubylczych wierzeń. Nie jedzą wołowiny, ale krów chodzących po ulicach nie ma. Wierzą w reinkarnację, ale nie do końca. A kiedy pytamy o te najróżniejsze posągi, to mówią, ze my tego i tak nie zrozumiemy (oczywiście mają rację). Ponadto oni potrafią odróżnić bogów od złych duchów, my jedynie wiemy, ze bogowie to z biało-zoltymi dekoracjami a  ci niedobrzy ubrani są czasami w biało-czarne kawałki materiału, które neutralizują ich siły. Życie Balijczykow składa się z rytuałów i ceremonii, bo religia jest nieodłącznym elementem ich życia. Wszystkie święta związane są z religią, włącznie z najważniejszym - “nyepi” - dniem ciszy, kiedy nawet międzynarodowe lotnisko jest nieczynne. Niezliczone ilości kapliczek i świątyń; prawie każdy dom ma własną rodzinną świątynię a w każdej wiosce musza być co najmniej trzy świątynie: dla Wisznu, dla Siwy i dla Brahmy. Codziennie - a często wielokrotnie w ciągu dnia - balijskie kobiety wystawiają swoim bogom ofiary - „canan sari” - przed domem, przy kapliczce, na plaży. Są to małe koszyczki z liści palmy głównie z różnokolorowymi kwiatami, ale tez czasami z jedzeniem, papierosami i wonnymi kadzidelkami.

Architektura i sztuka Bali związane są mocno z tradycją i wierzeniami. W balijskiej rodzinie posiadanie syna - najstarszy nazywa Wayan, potem Made, Nyoman a czwarty nazywa jest Ketut, piąty znowu Wayan etc. - jest wręcz niezbędne, bo syn zostaje z rodzicami i zajmuje się nimi, a córka idzie do rodziny męża. Próbują mieć syna, aż się uda. Dlatego domy muszą pomieścić wszystkich synów ze swoimi rodzinami, nawet jeżeli jest ich kilku. To nawet nie są domy, tak jak my to rozumiemy, ale kompleksy budowli otoczone wysokim murem, rozbudowywane w miarę potrzeby. Mur jest konieczny, bo zamyka drogę złym duchom. Zza tych murów widać wiele wieżyczek - ozdobnych zwieńczeń poszczególnych obiektów. W centrum jest rodzinna świątynia. W mniejszych, mniej zamożnych rodzinach - jedna, w bogatszych kilka, bo to jest miara ich bogactwa. Są też kapliczki. Jest miejsce spotkań, plac przed świątynia, czasami basen, wspólna kuchnia i tzw. pawilony, które są sypialniami. Wszystko z naturalnych materiałów - głównie drewno, kamień, granit. Kiedyś dachy były kryte strzechą, dzisiaj są głównie z terakoty. W Ubud jest też wyjątkowe muzeum masek i kukiełek, głównie z Bali i Jawy. Na Bali, w wynajętym domku w Sanur nad oceanem, pisał swoją pierwszą ksiazke Barack Obama, którego matka przez lata mieszkała w Indonezji. Kiedyś odwiedził muzeum w Ubud i stad jego tutaj kukiełka.

bottom of page